Ale kwiczoł i czterdziestu rozbójników

Mam właśnie ferie, co pozwala na obserwowanie ptaków w karmniku i zmian przy nim zachodzących.
Około połowy stycznia, gdy zima do nas zawitała, do ptasiej stołówki przylatywały głównie sikory. Kilka dni później zjawiła się gromada mazurków. I znowu to dziwne uczucie, gdy po raz pierwszy od wiosny usłyszałem w ogrodzie ich ćwierkanie (niby zwyczajne, ale tak wyczekiwane przeze mnie:)).

Gromada pod karmnikiem

Gromada pod karmnikiem

Po trzech dniach nad stołówką krążyło 30 / 40 tych bliskich krewnych wróbla domowego. To już nie była gromada. To była banda, która od rana sukcesywnie opróżniała karmniki oraz odkurzała pod nimi, bijąc się o miejsce do żerowania. Poszczególne osobniki, w przerwie od jedzenia, przesiadywały na wiśniach i ćwierkały. W rezultacie głośny, wesoły jazgot było słychać niemal przez cały czas. Tak spędzały dzień, a ok. 15:00 / 16:00 całkowicie znikały, pozostawiając po sobie wspomnienie i puste karmniki. Z powodu tej inwazji na nasz ogród (tak to można nazwać), zauważyłem z tatą spadek liczby bogatek odwiedzających stołówkę. Nie znaczy to jednak, że całkiem zniknęły. W czasie, gdy akurat mazurki nie są obecne przy karmniku, swoim sikorzym sposobem biorą w dziób ziarenko i odlatują (czasem, jeśli nie zostaną przepędzone, zostają dłużej i jedzą na miejscu).

Bogatka przy karmniku

Bogatka przy karmniku automatycznym

Na dodatek mazurki kilka dni temu wykształciły metodę zawisania na kulach tłuszczowych z ziarnami. Czasem, nie mogąc się o nią zaczepić (w końcu to nie dla nich), jak kolibry machają skrzydłami, próbując z powietrza coś wyłuskać. Czasem natomiast zawisają głową w dół, jak kowalik (jak na jednym z poniższych zdjęć). Teraz mazurków jest mniej, a więc i ciszej.
Odwiedza nas również m.in. kwiczoł o bardzo żółtym dziobie, który nabiera tego koloru tylko w okresie lęgowym, a i tak wówczas nie jest tak żółty, jak na tym zdjęciu.

Odpoczywający kwiczoł

Odpoczywający kwiczoł

Gdy po raz pierwszy położyłem jabłko, czuwał przy nim około trzy godziny. Podczas odpoczynku od jedzenia, siadał obok i był bardzo z siebie zadowolony. Po chwili wracał do jabłka i ucztował („A zjem sobie jeszcze”). Teraz drozd mniej spędza czasu przy nim, a od czasu do czasu połknie suszony owoc jarzębiny.
Do stołówki przylatują też modraszki, dwie czarnogłówki (podczas porannej, niedzielnej zawiei słyszałem śpiew jednej z nich), dwa kowaliki, zięby, sójki, dwie sierpówki, dzwońce, trznadle (te dwa ostatnie gatunki z rzadka). Dzieje się więc tego roku. Zawsze można jednak narzekać na brak dzięcioła dużego, kosa, grubodzioba.

Sójka, sierpówka, trznadle i mazurki

Sójka, sierpówka, trznadle i mazurki

Dzisiaj przez kuchenne okno uchwyciłem miłą sytuację, gdy sójka, sierpówka, dwa trznadle i mazurki żerowały na śniegu tuż obok siebie, nie wzbudzając między sobą konfliktu (no, może raz, gdy sójce puściły nerwy z powodu bliskości mazurka). Na ogół jednak było spokojnie. Cała ta scenka – dzięki zaskakującej tolerancji sójki i braku niepokoju ze strony pozostałych gatunków.
Przez ostatnie dni upolowałem aparatem także kilka osobników od przodu (sympatycznie to wygląda).

Bogatka

Bogatka

Dzwoniec

Dzwoniec

Kowalik

Kowalik

Mazurki

Mazurki

Modraszka

Modraszka

Sierpówka

Sierpówka

Sójka

Sójka

Na koniec jeszcze o zimowym ptakoliczeniu z tatą w sobotę, organizowanym przez OTOP, kiedy to wyptaszyliśmy przez okno 52 osobniki z 12 gatunków (oczywiście o tej liczbie zadecydowały w dużej części mazurki). Dzięki słuchawkom bezprzewodowym, których nadajnik z mikrofonem umieściłem za oknem i z którymi mogłem chodzić po całym domu, nie przegapiając żadnego odgłosu ze stołówki, usłyszałem srokę i naszego kwiczoła-żółtodzioba, oznaczonego po chwili również wzrokowo.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Ale kwiczoł i czterdziestu rozbójników

  1. Ptasia pisze:

    Witaj 🙂 Cieszę się, że natrafiłam na Twoją stronkę, bo bardzo mi się tutaj podoba. Interesuję się ornitologią, choć od strony ptasich głosów jestem zupełnie zielona – w miarę szybko i pewnie potrafię rozróżnić kosa, bogatkę, srokę, sójkę i wróbla. Ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zwiększyć tę niechlubną listę 🙂 Widzę, że przy Twoim karmniku duże zamieszanie, ja z kolei tęsknię na zeszłym sezonem dokarmiania, kiedy to gatunków nie brakowało. W tym roku dopisują trzy kosy, bogatka, para sierpówek i okazjonalnie pojawia się sroka. Szkoda, bo nie ma czego obserwować z okna.

    Informujesz może o nowych postach? Jeśli tak, miałbyś ochotę informować się ze mną? 😉 Jeśli nie, to rozumiem i tak będę tutaj zaglądać skoro już upolowałam tak miłe miejsce.
    A jeśli masz ochotę zapraszam na moje bloga.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę udanej końcówki ferii (ech .. niestety końcówki, coś o tym wiem).

    • Andrzej pisze:

      Dziękuję Ptasia. Miło, że blog się podoba, a na Twój oczywiście zajrzę.
      Trochę dziwne, że ptaki nie chcą do Ciebie przylatywać. Mają teraz ciężkie czasy (choćby kilkunastostopniowe mrozy), Chociaż tego kosa i sroki Ci zazdroszczę. Może spróbuj pokombinować z pokarmem.
      Jeśli chodzi o nowe posty, to trzeba przy każdym dodawaniu komentarza zaznaczyć pole poniżej „Powiadom mnie o nowych komentarzach poprzez e-mail” (wpisy też to obejmuje). Ale na wszelki wypadek następnym razem dam znać, a Ty zaglądaj 🙂
      Pozdrawiam.

      • Ptasia pisze:

        Dziękuję za odwiedziny i miły komentarz 🙂 Spróbuję tej opcji, przyznam, że jeszcze nie sprawdzałam.
        A co do tajemniczego osobnika, też zastanawiałam się nad pluszczem, ale nic jasnego z przodu mi nie mignęło (bardziej pomarańczowe, jak rudzik, ale rudzik z kolei nie jest taki ciemny z tyłu). Pomyślałam też o strzyżyku, który kiedyś zjawił się zimową porą w moim ogrodzie, jeśli go te kilka lat temu poprawnie oznaczyłam. Jak znajdę trochę czasu to wrócę w tamto miejsce i postaram się go poszukać. A nuż tam będzie.

        Pozdrawiam 🙂

  2. Ptasia pisze:

    Serdecznie zapraszam na nowy post na Skrzydlatych przyjaciołach 🙂

  3. Gromada na zdjęciu naprawdę niezła : D! Cóż, grupa zawsze ma swoją siłę…
    Obserwacje bardzo ciekawe, szczególnie intrygujące są te mazurkowe, ale bardzo sympatyczny był opis pokojowego żerowania :D. Ach, kłótnie… Kiedy odwiedzam park, by pofotografować i dokarmić tamtejszych skrzydlatych mieszkańców, najbardziej awanturnicze są wrony, które przepędzają wszystko i wszystkich, gdy w grę wchodzi jedzenie : P. I nic nie ma z nimi szans, przez ich pewność siebie, współpracę i inteligencję (niestety trochę cierpią na tym małe ptaki; lecz zanim grupa siwych zdąży się zebrać, udaje im się zwykle coś podjeść).
    Jako że sporo czasu minęło od publikacji, to zapytam z ciekawości, czy udało Ci się zaobserwować w swoim karmniku jeszcze jakiś gatunek od tego czasu :)?
    Pozdrawiam!

    • Andrzej pisze:

      Witaj. Niestety, nic szczególnego od tamtego czasu nie udało się zaobserwować. Może jedynie śpiewający paszkot ok. 8 lutego, gdy temperatura od kilku dni była dodatnia, ale śnieg jeszcze leżał. Zwykle pierwsze paszkoty słyszałem dopiero około połowy marca. Mimo nieurodzaju obserwacji nowy wpis pojawi się za kilka dni.
      Pozdrawiam.

Dodaj odpowiedź do Ptasia Anuluj pisanie odpowiedzi